Tego lata Chile wygrało w końcu Copa América. W finale pokonało swojego większego i bardziej utytułowanego sąsiada, Argentynę, prowadzoną przez samego Messiego. Dla wielu Chilijczyków ten triumf znaczył więcej niż sukcesy gospodarcze. Czekali na niego 99 lat, mniej więc tyle, ile stare krzewy w zapomnianych regionach Chile czekały na swoją drugą szansę.
Jeszcze na początku lat osiemdziesiątych Argentyna, wówczas najbogatszy kraj regionu, miała PKB na głowę dwukrotnie wyższy niż Chile. Seria radykalnych reform, wyeliminowanie korupcji i rozwój demokracji sprawiły, że dwadzieścia lat później to uboższy kuzyn z zachodu wyszedł pod względem gospodarczym na prowadzenie.
Sukcesowi pomogły bogactwa naturalne kraju, przede wszystkim miedź. Kiedyś chętnie importowały ją Chiny, ale ostatnio Chińczycy przerzucili się na chilijskie wino, które płynie do Państwa Środka szerokim strumieniem. Jeszcze w latach osiemdziesiątych wina chilijskie były wypijane przede wszystkim przez samych Chilijczyków. Dzisiaj zdecydowana ich większość jest eksportowana.
Po pierwszych światowych sukcesach chilijskiego winiarstwa w latach dziewięćdziesiątych przyszła lekka zadyszka. Przewidywalny styl skoncentrowanych, napakowanych beczką win znudził się konsumentom na świecie. Ale w Ameryce Łacińskiej Chilijczycy są specami od radykalnych reform. Wielu najlepszych producentów postawiło na ekspresję siedliska, nowe odmiany i znalazło nowy styl.
Słowem-kluczem do zrozumienia tych zmian jest różnorodność. Sprzyja jej już samo zróżnicowanie klimatyczne regionów winiarskich. Północ to ekstremalnie mała ilość opadów i duże dobowe amplitudy temperatur. Centrum pławi się w śródziemnomorskim klimacie, a na chłodnym i deszczowym południu powstają odrębne w stylu, modne ostatnio wina.
Czasy, kiedy Chile było kojarzone głównie z carmenere i cabernet sauvignon, minęły. Ostatnio na chilijskim firmamencie zaroiło się od wschodzących gwiazd, m.in. rieslinga, viogniera, albariño i sauvignon blanc. Wśród czerwonych szczepów zyskują na znaczeniu syrah, malbec, zinfandel, garnacha, monastrell, cinsault. Do łask powracają także odmiany obecne w kraju od stuleci: carignan i país.
Różnorodności sprzyja także zwrot w stronę tradycji i decentralizacja. Jeszcze niedawno winiarstwo Chile koncentrowało się głównie w okolicach Santiago, ale do głosu dochodzą ostatnio zapomniane regiony, takie jak Maule i leżąca jeszcze bardziej na południe Itata, gdzie niezliczona liczba starych krzewów przypomina o minionej świetności.
By wydobyć autentyczny charakter win, niektórzy winiarze zrywają z nawadnianiem, albo, jak De Martino, rezygnują z używania nowych beczek i zastępują je kadziami ze stali i betonu, używanymi beczkami, a nawet glinianymi amforami. Hiperowocowe, ekstraktywne wina powoli zastępuje świeżość i lekkość. Coraz więcej powstaje też w kraju Isabelle Allende dobrych win musujących.
Nie znaczy to oczywiście, że Chile en masse zdobyło już szturmem winiarskie salony świata. Ciągle wiele pozostaje do zrobienia, a na wizerunku kraju nadal ciążą supermarketowe półki uginające się od nudnych win. Ale globalne trendy są nieubłagane i to, co jest dzisiaj domeną garstki najlepszych producentów, z czasem się upowszechni. Nie jest przypadkiem, że nawet największe koncerny Chile, kojarzone dotąd głównie z masową produkcją, zaczynają wypuszczać wina, które mają odzwierciedlać siedlisko.
Na ostateczne zwycięstwo dywersyfikacji chilijskich odmian i stylów czeka tamtejsza eklektyczna kuchnia. Roi się w niej od wpływów hiszpańskich, francuskich, włoskich, a nawet niemieckich i angielskich. Piętno na niej odcisnęła oczywiście także kuchnia autochtoniczna. Podobnie, nawet najlepsze chilijskie wina, których styl krytycy lubią nazywać „europejskim” mają zawsze lokalny rys. I o to w końcu chodzi w różnorodności i zrywaniu z monotonią.
Sławomir Sochaj
Sławomir Sochaj
Pisze o winie wplątanym w małe i duże historie, trendy rynkowe i związki z jedzeniem. Zaczynał od bloga Enoeno.pl, dzisiaj związany z Winicjatywą i Fermentem. Ma wrodzony problem z winiarską monogamią. To porzuci Hiszpanię dla Włoch, to zakocha się w niej znowu, by później i tak notorycznie zdradzać ją z Niemcami, Węgrami i Portugalią.