Karnawał do doskonały czas dla antipasti, czyli włoskich przystawek. Postawione na stole na pastwę gości, mogą być świetnym urozmaiceniem imprezy, lub smacznym wprowadzeniem do głównego dania. W obu przypadkach do pełni szczęścia będą potrzebować dobrego towarzystwa w kieliszku.
Antipasti znaczy tyle co „przed posiłkiem”. Podobno nie brak jednak przekonanych, że słowo oznacza „przed pastą”, a więc makaronem, co pokrywa się z grubsza z chronologicznym miejscem antipasti na stole, ale z prawdziwą etymologią – w żadnym wypadku. Bez względu jednak na pochodzenie, antipasto ma być pobudzającym zmysły przedsmakiem przyjęcia.
Piszę „zmysły”, bo nie tylko o smak chodzi. Antipasti świetnie prezentują się na stole, tworząc barwną mozaikę warzyw, ziół, serów, wędlin, owoców morza i innych dobrodziejstw włoskiej proweniencji. Jeśli dodamy do tego wina z różnych włoskich regionów, dostaniemy kompozycję, która tylko zwielokrotni doznania.
Na pytanie, jakie wina pasują do antipasti, jest co najmniej tyle odpowiedzi, ile wariantów przystawek na Półwyspie Apenińskim, a więc setki, jeśli nie tysiące. Jest jednak parę reguł, które pomogą nam cieszyć się winem odpowiednio dobranym do stołu zastawionego prosciutto, bruschettami, marynowanymi bakłażanami i spółką.
Można z grubsza powiedzieć, że najlepiej zagrają z nimi młode, pełne owocu wina o średniej budowie. Naturalnym czerwonym wyborem będzie młode, rustykalne chianti, któremu z klucza geograficznego przypadnie cała masa toskańskich przystawek, takich jak bruschetta z pomidorami lub pieczoną papryką albo crostini z wątróbką. Dobrym towarzyszem dla chianti będzie też toskański ser owczy – pecorino.
Kolejnym żelaznym kandydatem będzie pinot grigio z kolebki karnawału, czyli północnych Włoch. Cytrusowa kwasowość, lekkość, a jednocześnie głębia smaku pinot grigio wejdzie z niektórymi antipasti w przyjemną, niezobowiązującą pogawędkę. Do tej odmiany sprawdzi się jedna z najpyszniejszych antipasti, marynowane melanzane, czyli bakłażany. Dobrze spisze się także frittata, włoski omlet w wersji ze szpinakiem i ricottą.
Pinot grigio będzie też naturalnym kompanem do przystawek z owoców morza, prosciutto z melonem, carpaccio z tuńczyka, a także przysmaków na bazie mozarelli i pomidorów. Warto pamiętać, że pinot grigio ma dar podkreślania niektórych aromatów, np. czosnku.
Jeśli lubimy Piemont, powinniśmy spróbować najbardziej bodaj niedocenianego, ale idealnego na okazję imprez, wina regionu – dolcetto. Dolcetto ze względu na niską kwasowość i rustykalny charakter nie pasuje do tłustych, ani eleganckich dań, za to wydaje się stworzone do antipasti, szczególnie wędlin i serów. Wśród tych ostatnich popisowo zagrają z dolcetto mozarella i piemoncka specjalność – tomini elettrici – na bazie koziego sera Toma i treściwych, warzywnych sosów.
Oczywiście na okazję karnawałowej imprezy z antipasti warto uzbroić się także w inne włoskie wina, takie jak np. dobre prosecco, Barbera d’Asti, bardolino i falanghina. Wszystkie, jak na karnawał przystało, będą brylować w znakomitym towarzystwie włoskich przekąsek.
Sławomir Sochaj
Autor prowadzi bloga: www.enoeno.pl
Sławomir Sochaj
Pisze o winie wplątanym w małe i duże historie, trendy rynkowe i związki z jedzeniem. Zaczynał od bloga Enoeno.pl, dzisiaj związany z Winicjatywą i Fermentem. Ma wrodzony problem z winiarską monogamią. To porzuci Hiszpanię dla Włoch, to zakocha się w niej znowu, by później i tak notorycznie zdradzać ją z Niemcami, Węgrami i Portugalią.