Odbiór z automatów i punktów DPD Pickpup. Sprawdź!
Kalifornia to kraina rodząca morze wina. A co spowodowało, że tutejsze wina zrobiły „karierę” i odniosły komercyjny sukces? Dlaczego wyróżniają się tak wysoką jakością i są cenione, nie tylko w samej Ameryce Północnej, ale na całym świecie? Odpowiedź na to pytanie w zasadzie jest dość oczywista: natura i ludzie. Kalifornia to ogromny obszar, niewiele mniejszy od Szwecji (7 miejsce w Europie pod względem powierzchni). Bardzo duża różnorodność klimatyczna, jak i glebowa, otwiera możliwości dla uprawy wysokiej jakości winogron i wytwarzaniu udanych wina.
Ten najludniejszy stan w Ameryce, położony jest na szerokości geograficznej odpowiadającej Madrytowi (północna część stanu) i Bejrutowi (południe stanu). Tutejszy klimat jest w większości gorący, a w niektórych częściach stanu wręcz pustynny. Dość powiedzieć, że to właśnie tutaj, w Dolinie Śmierci odnotowano najwyższą temperaturę na ziemi (56,7 °C, w 1913 roku). Lecz próżno szukać wybitnych winnic w suchych i gorących zakątkach Kalifornii. Winogrona tracą swoją naturalną kwasowość a winu brakuje świeżości.
Inaczej rzecz się ma bliżej wybrzeża. Najlepsze kalifornijskie winnice są w lecie chłodzone zimnym powietrzem, jakie przypływa tutaj wraz z pacyficznym Prądem Kalifornijskim. Jego wpływ ogranicza się głównie to samego wybrzeża, bo na przeszkodzie, niczym mur, stoją nadbrzeżne pasma górskie. Ograniczają możliwość przepływu chłodnego powietrza, co powoduje że temperatury w głębi lądu są znacząco wyższe. Na szczęście dla tutejszych winiarzy (i dla nas), w kilku miejscach, pasma górskie ustępują, obniżają się i pozwalają chłodnym masom powietrza wedrzeć się odrobinę głębiej lądu. I to jeden z kluczy do zrozumienia, skąd bierze się jakość tutejszych win. Najdobitniejszy chyba przykład: Petaluma Gap, która wpuszcza mgły i chłód do sławnej Russian River, kalifornijskiego „odpowiednika” Burgundii – królują tutaj pinot noir (odmiana ta słynie z upodobania do zimniejszych siedlisk) i chardonnay. Jak istotny jest efekt chłodzenia? Wystarczy spojrzeć na szerokość geograficzną. Russian River leży na tej samej szerokości geograficznej co Alicante, gdzie latamy wygrzać się w śródziemnomorskim słońcu. Ten hiszpański region słynie z ciężkich, czerwonych win, które powstają ze szczepu monastrell. Monastrell świetnie czuję się w tutejszym gorącym klimacie, a o delikatnym pinot noir prawie nikt w tej części Hiszpanii nie słyszał.
Drugi klucz to różnorodność gleb i położenie winnic. Kalifornia, a w szczególności Dolina Napa szczyci się największym bogactwem rodzajów gleb wśród regionów winiarskich. Dno doliny to gleby napływowe, z dużą ilością żwiru, który działa jak naturalny drenaż. Podobne warunki panują w regionie Bordeaux, a Napa słynie właśnie z win wytwarzanych z bordoskich szczepów. Zbocza doliny i wzgórza to z kolei płytkie i ubogie gleby, często pochodzenia wulkanicznego, które rodzą mniejsze owoce, w niewielkich ilościach, ale z wysoką koncentracją aromatów i smaku. Tam gdzie klimat jest za gorący, winiarze „uciekają w górę” i sadzą swoje winnice w wyższych partiach gór – wielu producentów wybiera siedliska położone kilkaset metrów nad poziomem morza. Rekordem półkuli północnej jest kalifornijska winnica położona na wysokości 2050 m n.p.m.
Umiejętny winiarz odpowiednio dobierze odmiany winogron biorąc pod uwagę zarówno glebę, położenie winnicy jak i mikroklimat. I to właśnie wybitni winiarze i ludzie z kręgu winiarskiego, są ojcami kalifornijskiego sukcesu. Zapewne wielu czytelników zna nazwisko Robert Mondavi. Był jednym z pionierów nowoczesnego winiarstwa w Kalifornii, jak i w całym Nowym Świecie. Jego winiarnia była pierwszą w Napa wybudowaną od wprowadzenia prohibicji, a już w początkach rozwoju odniosła ogromny sukces. Fumé Blanc – starzona w beczce, wytrawna interpretacja sauvignon blanc powstała w 1968 roku. Mondavi był perfekcjonistą, a jego marzeniem było, aby kalifornijskie wina osiągnęły poziom tych najlepszych z Europy. Do powszechnego użycia wprowadził nowoczesne metody winifikacji m.in. kadzie ze stali nierdzewnej, zimną fermentację (fermentowanie białych winogron w niższych temperaturach, by wydobyć ich świeżość i aromatyczność), a także spopularyzował użycie małych beczek z francuskiego dębu. Postawił na wytwarzanie win jednoodmianowych, co z czasem upowszechniło się w całym winiarskim nowym świecie. Dużo eksperymentował, m.in. wytwarzając w Kalifornii wina z włoskich szczepów, był też współautorem jednego z najbardziej znanych nowo światowych win – Opus One – stworzonego wspólnie z Baronem Philippe de Rothschild.
Sława Seana Thackrey nie dorównała tej Mondaviego. Nic dziwnego, gdyż jego winiarskie projekty są wielokrotnie mniejszej, garażowej skali. Sean nigdy nie uzyskał formalnego wykształcenia winiarskiego. Jest naturszczykiem, działa intuicyjnie, praktycznie nie stosuje maszyn, wszystko robi ręcznie. Nie posiada własnych winnic, korzysta z winogron od zaprzyjaźnionych plantatorów a wszystkie wytwarzane w jego domu wina to kupaże, czasem z niezidentyfikowanych szczepów. Interesująco wypowiada się w odniesieniu do pojęcia terroir (z francuskiego – siedlisko, a w zasadzie wszystkie czynniki związane z klimatem i geografią, mające wpływ na rosnącą winorośl). Uważa, że wpływ siedliska na ostateczny smak wina jest przesadzony w stosunku do działania winiarza, argumentując: „Czy naprawdę ważniejsze jest, skąd pochodzą marchewki, czy to jak kucharz je przygotuje?”. Jego podejście i poglądy wzbudzają kontrowersje i nie czynią go popularnym wśród innych winiarzy. Jak sam mówi, ostatecznym argumentem są jego wina, a te są bez wątpienia wyjątkowe. To właśnie ludzie tacy jak Robert i Sean, wraz z setkami innych winiarzy i wspólnie z Matką Naturą, stworzyli bardzo zróżnicowane zjawisko, jakim jest kalifornijskie winiarstwo.
Marcin Witek
Marcin Witek
Światem winiarskim zafascynował się w deszczowej Irlandii, gdzie kształcił się pod okiem Master of Wines z akademii Wine & Spirit Education Trust. Fascynują go wina nietuzinkowe, a także wszelkiej maści wina i jedzenie „bio” i „eko”. Regiony winiarskie najchętniej poznaje podróżując motocyklem.