Darmowa dostawa zamówień powyżej 300 zł
Przyzwyczajeni do łączenia win i dań wedle klucza geograficznego, przeoczamy czasem fantastyczne winno-kulinarne konstelacje, które są pozytywnym efektem globalizacji. W najciekawsze bodaj, nierzadko egzotyczne i pełne pikanterii romanse na odległość wdają się wina z Nowej Zelandii.
Myśląc o winach z tego kraju, przychodzą do głowy przede wszystkim sauvignon blanc i pinot noir. Obydwa szczepy dają tam wina, które według wielu mogą śmiało konkurować z europejskimi pierwowzorami. Do tego posiadają zalety, które pozwoliły im szeroko otworzyć się na całe spektrum połączeń kulinarnych.
Z sauvignon blanc słyną w na Antypodach głównie regiony Marlborough i Hawkes Bay. Różni je sporo, ale można w dużym uproszczeniu powiedzieć, że typowe aromaty nowozelandzkich sauvignon blanc to: agrest, cytrusy, zielona oliwka, nierzadko marakuja i nektarynki. Ich bogactwo aromatyczne przyciąga dania, które nie grzeszą smakowym minimalizmem.
Mając w zanadrzu butelkę sauvignon blanc, warto pomyśleć o daniach z ziołami, przede wszystkim miętą, kolendrą, bazylią i koprem. Dobrze spiszą się także kozie sery, ricotta, ryby i owoce morza, szczególnie krewetki i kalmary z czosnkiem. Nie można też zapomnieć o kaparach, pesto, guacamole i zupach wegetariańskich.
Z kolei najlepsze pinoty Antypodów powstają w regionach Central Otago, Marlborough, Waipara i Martinborough. Charakteryzują się głębią owocu, której często towarzyszy większa niż u francuskich krewnych koncentracja i zawartość cukru. To sprawia, że niestraszna im będzie pikantność i lekka słodycz potraw.
Znana krytyk, Jancis Robinson, nazwała kiedyś pinota „płynnym kurczakiem” i rzeczywiście nie ma chyba lepszego kompana dla drobiu. Bażant, indyk, przepiórki i oczywiście kaczka kochają ten szczep, a w wersji nowozelandzkiej także dodatki, takie jak pomarańcze, figi i borówki. Pinot z południowej półkuli sprawdzi się także z jagnięciną, królikiem, tuńczykem, miecznikiem, łososiem i sosami na bazie pomidorów i czosnku.
Prawdziwym hitem ostatnich lat jest jednak łączenie nowozelandzkich win z kuchnią orientalną. Jeśli spojrzymy na mapę świata, okaże się, że Azję południowo-wschodnią oddziela od Antypodów mniejszy dystans niż od Europy. Dodatkowo obydwa regiony łączą zbliżone rejestry aromatyczne.
Nic dziwnego, że azjatyckie restauracje coraz chętniej serwują nowozelandzkie pinoty i sauvignon blanc. Te drugie pasują do zaskakująco szerokiej gamy orientalnych dań, w tym tych na bazie chili, kokosa, ogórka, ananasa, awokado, owoców morza i czosnku. Specjalność Marlborough dobrze wypadnie także z sałatkami z owoców tropikalnych, kuchnią tajską, np. kurczakiem w zielonym curry, ale też np. z pomidorową masalą.
Nowozelandzki pinot z kolei, dzięki owocowej głębi, doskonale współgra z kuchnią chińską, a w szczególności z jej szanghajskim wariantem. Mając w zanadrzu to wino, warto pomyśleć o żeberkach w słodkiej glazurze z koprem włoskim, kaczką po szanghajsku, żabimi udkami w cieście, pikantnym krabem i chińskimi pierożkami z wieprzowiną.
Co ciekawe, wina z Nowej Zelandii świetnie komponują się także z niektórymi składnikami kuchni polskiej. Do niedawna niedoceniany, a dziś wracający do łask, bohater naszych stołów, czyli burak, może stworzyć z nowozelandzkim pinotem wymarzoną parę. Ten sam wybór będzie strzałem w dziesiątkę, jeśli przyjdzie nam ochota na wieprzowe żeberka, albo dania z podrobów, np. grasicy.
Nowozelandzkie sauvignon blanc to z kolei świetny kompan dla agrestu i polskich, kozich serów. Jeśli jedno i drugie połączymy z tropikalnymi owocami, np. mango, wyjdzie z tego smaczna transkontynentalna sałatka, którą polubi każdy fan najsłynniejszego wina Antypodów.
Kuchnia chińska, tajska, indyjska, śródziemnomorska, polska – lista smaków, z którymi brawurowo radzą sobie wina z tego niewielkiego kraju wydaje się nieskończona. Dlatego, jeśli przyjdzie nam pogodzić na stole potrawy reprezentujące różne zakątki świata i style kulinarne, nowozelandzkie sauvignon blanc i pinot noir będą najbezpieczniejszym wyborem.
Sławomir Sochaj
Sławomir Sochaj
Pisze o winie wplątanym w małe i duże historie, trendy rynkowe i związki z jedzeniem. Zaczynał od bloga Enoeno.pl, dzisiaj związany z Winicjatywą i Fermentem. Ma wrodzony problem z winiarską monogamią. To porzuci Hiszpanię dla Włoch, to zakocha się w niej znowu, by później i tak notorycznie zdradzać ją z Niemcami, Węgrami i Portugalią.