Historia winiarska Polski ściśle związana jest z Zieloną Górą – miastem, w którym według tradycji wino wytwarza się od ponad 850 lat.
W Zielonej Górze i okolicach występuje największa w skali kraju koncentracja winnic i producentów wina gronowego. Kiedy zaś mówimy o polskim winie i winiarstwie – każda osoba cokolwiek zaznajomiona z tą wdzięczną tematyką bez trudu wskaże przynajmniej jedno z dwóch miast w Polsce posiadających chlubną winiarską historię – właśnie Zieloną Górę lub Kraków. Dziś udamy się do tego pierwszego miasta, które w świadomości społecznej utrwaliło się jako winiarska stolica naszego kraju.
Tradycje uprawy winorośli w okolicach Zielonej Góry sięgają XII w., a rok 1150 stanowi symboliczną datę początku upraw w historii miasta i regionu, która nieprzerwanie, aż do zakończenia II Wojny Światowej pisana była pośród winnic. Co ciekawe, winiarstwo okazuje się zatem starsze od samego miasta, którego początek – według kronik – miał miejsce w roku 1222. Przez zachodnie ziemie Polski przebiegały w tamtym czasie ważne szlaki handlowe prowadzące z Europy Zachodniej na wschód. Według najstarszych zapisów kronikarskich, a także opinii współczesnych badaczy, pierwsze krzewy winorośli posadzili tam kupcy bądź osadnicy z Flandrii i Walonii. Niestety pewnie nigdy nie dowiemy się jakie gatunki winorośli przywieźli na nasze ziemie Flamandowie, ale możemy przypuszczać, że mogły to być stare szczepy rzymskie, które przywędrowały do regionu flamandzkiego z Frankonii.
Największy rozkwit zielonogórskiego winiarstwa przypadł na pierwszą połowę XIX w. W 1800 roku w granicach miasta uprawiano aż 700 ha winnic podzielonych na rewiry. Jeden rewir mógł składać się nawet z kilkudziesięciu samodzielnych winnic mających różnych właścicieli. Według przekazów archiwalnych istniało wówczas w Zielonej Górze aż 2220 winnic w 51 rewirach. To w Zielonej Górze powstało także pierwsze niemieckie wino musujące! I choć kwestia pierwszeństwa była przez długi okres czasu w Niemczech kwestią sporną, to dziś wiemy już, że pierwszym producentem tego „perlistego” trunku był Karl Samuel Häuser, który stworzył w 1824 roku pierwszy sekt z zielonogórskiego wina. Założona wówczas wytwórnia stała się największym przedsiębiorstwem branży winiarskiej w dziejach „winnego grodu” i dała początek przemysłowej produkcji wina w mieście. Jego wspólnikami zostali Friedrich Förster i August Grempler. Zielonogórski sekt jako jedyne niemieckie wino musujące został w 1855 roku nagrodzony brązowym medalem na Wystawie Światowej w Paryżu. Kolejne nagrody przyniosły Wystawa Światowa w Londynie w 1862 roku i Weltausstellung w Wiedniu w roku 1873.
Za początek upadku winiarstwa w Zielonej Górze uznaje się przełom wieków XIX i XX, co związane było z gwałtownymi przemianami w niemieckiej gospodarce. Szczególnie alarmujący regres przypadł na lata 1911-1922 i spowodowany był głównie niedostatkiem nawozów oraz siły roboczej, której potrzebował dynamicznie rozwijający się przemysł. Kres niemieckiemu winiarstwu w Zielonej Górze ostatecznie położyła klęska III Rzeszy w II Wojnie Światowej i wysiedlenie miejscowej ludności.
Powojenne dzieje zielonogórskiego winiarstwa związane były w najwyższej mierze z przemianowaniem dawnej wytwórni Gremplera na Państwową Lubuską Wytwórnię Win. Do ich produkcji wykorzystywano poniemieckie zapasy, dzięki czemu pojawił się na rynku krajowym „polski szampan” o mało wyszukanej nazwie – „Polskie Wino Musujące”. Jednak pod koniec lat 40. stało się jasne, że zielonogórskie winogrady nie są już w stanie zaopatrywać wytwórni w surowiec, co przyniosło początek produkcji win owocowych i degradacji ostatnich winnic. W roku 1990 zakład stał się samodzielnym przedsiębiorstwem, którego kolosalne zadłużenie doprowadziło do ogłoszenia upadłości w dniu 12 stycznia 1999 roku kończąc tym samym erę przemysłowej produkcji wina w Zielonej Górze.
Według danych Agencji Rynku Rolnego w roku gospodarczym 2014/2015 areał uprawy winorośli w całym kraju wyniesie 134,324ha. Jest to mniej więcej 5 razy mniej niż jeszcze 150 lat temu w samej Zielonej Górze. Mimo to, województwo lubuskie zdecydowanie przoduje pod względem powierzchni upraw, która jest trzykrotnie wyższa od areału województwa małopolskiego (drugie miejsce – 11,935 ha). W Lubuskiem zarejestrowanych jest 46 winiarzy, a całkowita produkcja wina ma wynieść 668,5 hl. Cieszy fakt, że w skali całego kraju wielkość upraw zwiększyła się blisko trzykrotnie w ciągu ostatnich 4 lat, co jest zapewne wynikiem rosnącego popytu na polskie wino i zmiany struktury rynku, a być może odradzaniem się tradycji winiarskich w regionach, co rzeczywiście znajduje swoje potwierdzenie w wynikach ostatnich badań naukowych dotyczących organizacji polskiego rynku wina.
W naszym kraju sadzi się zarówno odmiany międzynarodowe, jak i hybrydowe, które dość dobrze radzą sobie w polskich warunkach. Najpopularniejsze z nich to: regent, rondo, solaris, seyval blanc, léon millot czy vidal. Polskie wina często charakteryzuje „zielony” nos i wysoka kwasowość (także lotna), co wcale nie musi zwiastować ich słabą jakość. Bezsprzecznie są one ciekawe i będą pozytywnym zaskoczeniem dla szukających nowych wyzwań konsumentów. Na szczególną uwagę zasługują starzone w dębowych lub akacjowych beczkach odmiany czerwone, które często zasługują na mocną czwórkę z plusem, a także lekkie, orzeźwiające rieslingi.
Tomasz Macewicz
OTRZYMUJ ARTYKUŁY O WINIE, INFORMACJE O NOWOŚCIACH I PROMOCJACH
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER >
Tomasz Macewicz
Miłość do wina odziedziczył po rodzicach, którzy prowadzą niewielką winnicę. Absolwent pierwszego rocznika studiów podyplomowych z wiedzy o winie w warszawskim Collegium Civitas. Interesują go głównie wina Polski i Nowej Zelandii, a także historia winiarska Zielonej Góry, z której pochodzi. Jego pasją jest gra na fortepianie, muzyka Chopina oraz jazda zabytkowym fiatem 125p.