Cahors to matecznik malbeca, który dziś bardziej kojarzy nam się Argentyną niż z Francją, lecz w miejscu, z którego pochodzi, pokazuje swoje drugie, zupełnie inne oblicze. Ręczny zbiór z ponad 35-letnich krzewów i dojrzewanie w nowych beczkach przez ponad 20 miesięcy to tylko zapowiedź spektaklu, który będzie rozgrywać się w kieliszku. Do bliższego poznania zachęca piękna, gęsta, ciemna, atramentowa wręcz suknia. W nosie prawdziwe bogactwo i złożoność aromatów. Wyczuwalne są fiołki, jagody, kawa i wiśnie w rumie. W ustach potężne i taniczne, wzbogacone doznaniem spod znaku lukrecji i czereśni. Można pić już, ale swoją szczytową formę osiągnie w ciągu 10 lat. Stworzy idealny duet ze stekiem z polędwicy wołowej oraz porośniętym niebieską pleśnią serem.