Las Cruces w suchej dolinie Cachapoal to niespełna 3 ha winnicy prowadzonej bez nawadniania, metodami zrównoważonej uprawy. Krzewy malbec i carmenere sadzone były tutaj w 1957 roku! Stąd ta niewielka parcela na granitowym podłożu daje mało winogron, ale za to wysokiej jakości. Naturalna produkcja wina na drożdżach rdzennych i z ograniczonym użyciem siarki. Dwa lata leżakowania w używanych beczkach dębowych pozwala zachować owocową stronę aromatów. Mocno wyczuwalne ciemne jagody, a w tle szczypta mięty i gorzkiej czekolady. W ustach treściwe, nieco balsamiczne, z długim finałem. Rześkie na tyle, by dobrze komponować się z potrawami.
Piękne, głębokie, niezwykle czyste i dziewicze, szyte drobnym, precyzyjnym ściegiem wino z niewielkiej (jak na Chile), 2,8-hektarowej parceli starych krzewów. Marta Wrześniewska / Winicjatywa
Tu zaczyna się coś więcej niż przyzwoite wino zamknięte w butelce. Nie można oderwać się od miejsca jego pochodzenia podczas degustacji. Pochodzi ze starych krzewów, rosnących nisko przy ziemi w bezkresnych dolinach Chile. De Martino to spece od wyszukiwania unikatowych siedlisk, których charakter starają się oddać w niezmanipulowanym winie. Tu jest mnóstwo owoców, świeżych i suszonych, eukaliptus, pełne taniny o przyjemnej teksturze i złożony finisz. Jak zawsze nieprzegadane, nie zabite przez beczkę. Piękne odzwierciedlenie miejsca.