Kapitalne, kamieniste siedlisko rieslinga grand cru położone nad Kintzheim, o historycznej nazwie związanej z kościołem. Ubogie gleby o dużej zwartości granitu, kwarcu i gnejsu, oraz wschodnia ekspozycja zapewniają wyważone, subtelne i przenikliwie mineralne wino. Krzewy prawie trzydziestoletnie. Bukiet ewoluujący i intrygujący; pokazuje rodzynki, mandarynki, ananasa, suszone zioła z niuansami kamfory i mentolu. Na podniebieniu masywne, przy tym zaskakująco świeże, z cytrynową, elegancką kwasowością. Ma długi posmak. Silne na tyle by dać radę mięsu i kapuście, ale nie pogardzi też szlachetną rybą. Warto dekantować! Wino ma kilkunastoletni potencjał rozwoju, dzięki znakomitej kwasowości rocznika 2012.
Czeka na konsumpcję – wina, które kupuję u Kondrata na ogół leżą kilka(nascie) miesięcy, a bywa, że nawet kilka lat.
Ciężki riesling AC 2016 nie dla mnie, wino w smaku takie sobie. 5 punktów. Natomiast rozkoszowałem się tym samym winem AC 2014. 10 punktow.
Cudowne wino, aromatyczne, mineralne, gładkie, delikatne, maślane. Riesling w najlepszym wydaniu. Ale jak wiadomo, nie lubiącym kwasowych win nie podejdzie.
Jak napisał Bartłomiej, od siebie dodam: „Pochowajcie mnie z butelką tego wina” ;-)))
ok
Gewurztraminer i Pinot Blanc od Fernanda mi nie podeszły, pierwszy był dla mnie za słodki, drugi nijaki. Riesling Reserve był już bardzo smaczny, natomiast ten Grand Cru to już poezja. Takie właśnie białe wina uwielbiam, świeże, kwaskowate, lekko pikantne, nie przesadnie owocowe (lekkie nuty naftowe nie przeszkadzały). No i ten rewelacyjnie długi finisz.