Można chyba założyć, że wszyscy, którzy trafili na tę stronę, lubią wino i piją je przynajmniej od czasu do czasu. A to zawsze wiąże się z oceną – fajnie jest mieć w kieliszku coś, co nam smakuje. Dlatego elementy degustacji tak naprawdę pojawiają się przy okazji każdej nowej butelki. Tylko, że często robimy to nieświadomie. Proponuję pójść krok dalej – wystarczy poznać kilka zasad.
– Widok degustatorów pochylonych nad kieliszkiem, skrzętnie wypluwających wino do kubełka, jest dosyć smętny. Wyglądają jak sekta w laboratorium wykonująca magiczną, lecz żmudną analizę – pisze Marek Bieńczyk w Nowych Kronikach Wina, trafiając przy tym w sedno sprawy. Rzeczywiście, wystarczy wybrać się na branżową degustację czy targi win, a zobaczymy mądre miny i zawodowe siorbanie. W domowych warunkach możemy sobie pozwolić na więcej luzu.
Degustowanie to nic innego jak próbowanie. Tak naprawdę wszystko da się zawrzeć w kilku krokach:
Na degustacjach zazwyczaj testowane wino się wypluwa. Co ciekawe, to plucie wśród początkujących zawsze wzbudza najwięcej emocji. Na degustacjach dla profesjonalistów, kiedy za oceną wina idą jakieś konsekwencje (np. czy trafi na półki naszych sklepów, czy nie), wypluwanie wina jest oczywiste. W końcu chodzi o to, żeby móc spróbować jak największej ilości wina, zachowując przy tym możliwość właściwego odbioru bodźców i ich oceny. Na degustacjach organizowanych np. przez sklepy dla klientów bywa różnie. Wiaderka zawsze są na stołach, ale mało kto z nich korzysta.
Są trzy rodzaje degustacji. Degustacja pozioma, polega na ocenianiu różnych win wybranych według określonego klucza – może być nim region, producent, rocznik czy odmiana winogron. Na degustacji pionowej ocenia się to samo wino z różnych roczników. Wielu zwolenników mają również degustacje w ciemno, kiedy o winie nie wiemy nic, bo butelki mają zakryte etykiety.
Najwyższy czas, żeby przejść od teorii do praktyki. Najprostsza opcja to zaprosić parę osób, otworzyć kilka butelek wina i zrobić sobie degustację w domu. Przed rozpoczęciem degustowania warto zadbać o odpowiednią temperaturę win i zaplanować kolejność ich próbowania (białe, różowe, czerwone, młode przed starszymi, lekkie przed cięższymi, wytrawne przed słodkimi). Przyda się również woda, do popijania i do przepłukiwania kieliszków oraz pieczywo do zneutralizowania smaku między kolejnymi winami.
Więcej zasad właściwie nie ma, poza jedną – najważniejszą: baw się dobrze!
Iwona Tarnowska-Ciosek
Iwona Tarnowska-Ciosek
Nigdy nie ma dość odkrywania: nowych miejsc, smaków, doznań, ludzi. Pasjonatka żeglowania, miłośniczka dogów niemieckich i fanka jazdy konnej, która co pół roku znajduje sobie nowe hobby. Bo życie jest za krótkie, żeby ciągle pić to samo wino.