Wrzesień to okres zbiorów winogron w Europie. Dla każdego winogrodnika jest to wyjątkowy moment w roku. Czas, gdy owoce dojrzewają i trafiają do kadzi odbija się tak naprawdę na całym regionie, na wszystkich mieszkańcach. Jeśli w okresie winobrania odwiedzamy wieś, wokół której uprawiane są winorośle, nie dziwmy się podenerwowaniu mieszkańców. Zbiory to czas niepewności i trudnych decyzji. Jest to moment, w którym ważą się losy jakości i ilości wytwarzanego wina. Czemu jest to stresujący i kluczowy okres?
W dużym uproszczeniu, winogrona podczas dojrzewania zmieniają swój skład chemiczny. Im dłużej są pozostawione na krzewie, tym więcej wytwarzają cukrów i tym mniej zawierają kwasów. Te dwa związki są podstawą, na której buduje się smak przyszłego wina. Kwasowość wpływa na lekkość wina, decyduje o tym, czy będzie orzeźwiające. Zbyt niska może spowodować, że wino będzie ciężkie i nieciekawe w smaku. Cukier decyduje o potencjalnej zawartości alkoholu i ewentualnym cukrze resztkowym, który może pozostawić w winie nutę słodyczy lub spowodować, że będzie bardzo słodkie. Za mało cukru w owocach oznacza zbyt niską zawartość alkoholu i odwrotnie, za dużo cukru też może stanowić kłopot. A więc termin zbioru, wyznaczony na podstawie wieloletnich doświadczeń i codziennych wizytacji winnic, próbowania owoców i testów laboratoryjnych, jest kluczowy dla każdego winiarza. Mówi się, że ci bardziej niepewni sugerują się decyzją sąsiada – należy to jednak traktować jako żart krążący w środowisku winogrodników. Zbiór winogron może zrujnować nie tylko zły wybór daty, ale też, a może przede wszystkim zła pogoda, opady deszczu i gradu i choroby roślin. Niesprzyjające okoliczności mogą drastycznie obniżyć plon, a także jego jakość. To z kolei odbija się na cenach winogron i wina z danego roku.
Winobranie na półkuli południowej jest już zakończone – miało miejsce na przełomie polskiej zimy i wiosny. Zbiory w Europie, czyli na półkuli północnej, zaczynają się właśnie teraz. W cieplejszych regionach wcześniej, w chłodniejszych, takich jak Szampania czy Alzacja nieco później. W tym roku zbiory są oddalone w czasie – we Francji mamy jedne z późniejszych zbiorów od 20 lat. Niestety liczne burze i gradobicia występujące w zachodniej Europie negatywnie odbiły się na jakości tegorocznego plonu. Grad znacząco obniży ilość zebranych owoców we Francji. Wiele zależy jeszcze od warunków pogodowych września i października. Jeżeli te będą niekorzystne może nastąpić niedobór młodych win na rynku europejskim w 2014 roku. Podobna sytuacja miała miejsce w bieżącym roku – wpłynęło to na stagnację i podwyżki cen win z podstawowego segmentu. Trzymajmy więc kciuki za udane zbiory!
Od zbioru do momentu otwarcia butelki i spróbowania finalnego produktu może minąć od kilku tygodni do nawet kilkudziesięciu lat. Bezpośrednio po zbiorze winogron trafiają one do miejsca, w którym odbywa się tłoczenie, fermentacja i procesy przygotowania wina do butelkowania, jak filtracja czy stabilizacja. Do winiarza należy decyzja, czy dane wino ma być spożyte jako młode, świeże i trafi szybko do konsumenta, czy może wymagać będzie dojrzewania w beczce lub w butelce. Znanym przykładem młodego wina jest beaujolais nouveau. Z drugiej strony wiele win z ciepłych regionów południa Francji i Hiszpanii jest starzonych przez kilka miesięcy lub lat w beczkach. Tak więc najwcześniej, młode wino z 2013 roku, będziemy mogli spróbować w listopadzie tego roku. Trzymajmy kciuki za udane zbiory!
Jan Czyż
Jan Czyż
Od kilkunastu lat degustuje i szkoli. Ukończył studia winiarskie Master International Vintage. Interesuje się marketingiem wina w sieci oraz globalnymi trendami winiarskimi. Lubi wina codzienne, szczególnie z południa Francji.