Już wkrótce Wielkanoc. Umówmy się, to ostateczny koniec ciemno-szarej pory roku, która wysysa energię i entuzjazm do życia. Ale Wielkanoc to także czas spotkań z bliskimi przy odpowiednio zastawionym stole. Nie ukrywamy – na myśl o tych wszystkich żurkach, kiełbaskach, sałatkach, nasz dobrostan emocjonalny kwitnie równie dobrze, jak przyroda wokół. A że szczęścia nigdy zbyt wiele, warto nie zapomnieć o odpowiednim winie, które dopełni ucztę. Poprosiliśmy szefostwo, by na tegoroczne święta, zaproponowali wina, które także zagoszczą na świątecznych stołach w ich domach. Poznajcie wielkanocne koszyki Marka, Ani i Mikołaja.
Z okazji nadchodzącej Wielkanocy, chciałbym polecić wina, które doskonale sprawdzą się podczas świąt. Pochodzą z mitycznego dla wina regionu Rheingau. August Kesseler, autor win, które dziś polecam, należy do czołowych producentów reńskich, fantastycznych rieslingów, ale nie tylko. Nowością w winnicy producenta jest pinot noir, drugi, bardzo lubiany przeze mnie szczep, który na podłożu łupkowym i kwarcowym, osiąga poważną mineralność i znakomitą owocowość. Jak wiemy, Niemcy, to klimat chłodny, a oba te gatunki świetnie się tam sprawdzają. Zachęcam do zapoznania się z moją selekcją win, które wyśmienicie komponować się będą z wielkanocnymi potrawami.
– Marek Kondrat, założyciel Kondrat Wina Wybrane
Producent August Kesseler, swoim winom nadał podwójny charakter, wina codziennego (The Daily August) oraz cięższego, potężniejszego, zrobionego z 50-letnich krzewów, a zatem ma swój ciężar gatunkowy. Kwintesencja doskonałości rieslinga z Rheingau – tak w kilku słowach można opisać to wino. Wino wita zmysły kuszącym bukietem dojrzałych brzoskwiń, pikantnych cytrusów i zielonych jabłek. Po chwili do głosu dochodzą subtelne nuty białych kwiatów, miodu i spora mineralność. W smaku to symfonia żywej kwasowości, świeżych cytrusów i mineralnej głębi, której kulminacją jest długi, orzeźwiający finisz. Ten region cieszy się jednym z najkorzystniejszych mikroklimatów w rejonie Rheingau, charakteryzując się stromymi, południowo-zachodnimi zboczami i glebą łupkową. Wino świetnie sprawdzi się podczas świątecznego obiadu, np. z drobiu.
Zbiór tylko i wyłącznie ręczny. Grona poddawane są restrykcyjnej selekcji. Winifikacja odbywa się w beczkach. W ustach pojawiają się konsekwentnie aromaty czerwonych owoców, wsparte pikantnością. Całość bardzo finezyjna, z zaznaczoną kwasowością i długim finiszem. Świetny towarzysz grillowanego łososia, czy risotto. Winem tym możemy cieszyć się już dziś, ale jego potencjał dojrzewania jest bardzo długi, może leżakować do 2030 roku.
Ten pinot noir to prawdziwa bomba aromatów spod znaku dzikich jagód, słodkich wiśni, z mineralnym i pikantnym sznytem. Bardzo precyzyjny, elegancki, dobrze zrównoważony. Winorośl wzrasta na stromych zboczach w prestiżowych siedliskach: Lorch, Assmannshausen i Rüdesheim. Winifikacja odbywała się w wyselekcjonowanych beczkach typu barrique. Idealne do pieczonego mięsa.
Wielkanoc to czas suto zastawionych stołów, choć nie tak obficie, jak tych bożonarodzeniowych – uff … i całe szczęście, bo przecież wiosną wchodzimy w tryb detox (haha). Polecam nam wszystkim, wstrzymajmy się do po świętach z tą torturą, a teraz oddajmy się błogiemu obżarstwu. Kulinarną rozpustę czas zacząć! WAŻNE: tu nie można zapomnieć o winie. Wybrałam dla Was trzy różnorodne wina, co by każdy przy stole znalazł coś dla siebie.
– Anna Sułek, dyrektor zarządzająca Kondrat Wina Wybrane
Na wielkanocnym stole warto zadbać o lekką czerwień. Ja proponuję delikatne, ale niezwykle treściwe i esencjonalne wino czerwone z hiszpańskiego regionu Monsant. Winnice producenta Capcanes wznoszą się na ubogiej, kamienistej glebie, z dobrą ekspozycją na słońce. Z ciekawostek, winnica graniczy ze znanym ze swoich potężnych win, Prioratem. Mas Donis Negre – wino o średniej budowie i intensywnym aromacie dojrzałych owoców. Krzepkie jak kataloński góral. Aksamitne, z mocno wyczuwalną nutą wiśni w likierze, słodkich morw i żurawin, przebija się też delikatna woń przypraw korzennych dodawanych do piernika. Delikatna tanina oraz rześki posmak w finale. Doskonałe zarówno do potraw z drobiu, jaki i czerwonych mięs. Ja chętnie wypije je w towarzystwie sałatki z soczystą kaczką, a na deser połączę z mazurkiem – a co!
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o bąbelkach. Wina musujące pasują dosłownie do wszystkiego, szczególnie do dań tłustych, śmietanowych, a takie przecież są te nasze wielkanocne specjały. „Musiaki” doskonale czyszczą kubki smakowe, czyniąc potrawy lekkimi. Tu mam dwie propozycje. Jedną klasyczną, moją ukochaną franciacortę od producenta Barbalonga. To włoska klasa sama w sobie, którą nie bez kozery stawia się na równi z szampanem. Ci z Was, którzy kochają włoską finezję, klasę i styl nie będą rozczarowani. To rocznikowa wersja, gdzie wino dojrzewa aż 30 miesięcy na osadzie. Ma to niebagatelny wpływa na niezwykły charakter wina i jego aromaty (prażonych orzechów, brioszki i masła). Całość uzupełniają nuty suszonych owoców, tytoniu i przypraw. W ustach wyczuwalne drobne, trwałe bąbelki, wysoka kwasowość i zaskakująco długi finisz.
Druga propozycja bąbelków skierowana jest do osób, które preferują wina bezalkoholowe. 0% ograniczeń, 100% smaku wina. Czy to nie idealne połączenie? Po wielu miesiącach poszukiwań, udało nam się znaleźć wino bez %, które smakuje jak wino alkoholowe! Bardzo polecam to od licznie nagradzanego producenta Weingut Bibo Runge: Deserteur Riesling Sparkling o zawartości alkoholu poniżej 0,5%. Przyznam się, że często po nie sięgam, gdy nie mogę albo zwyczajnie nie mam ochoty na alkohol. To również znakomita propozycja dla wegan. Filozofią producenta jest uzyskanie jak najlepszego wina bazowego o bogatym bukiecie aromatów. Następnie, wina poddawane są starannemu i dość skomplikowanemu procesowi dealkoholizacji. Niezaprzeczalną jakość potwierdza fakt, iż wina producenta Bibo Runge odzwierciedlają w pełni specyfikę terroir oraz charakterystykę użytych odmian winorośli. To wino z pewnością zagości na moim stole w poniedziałek tak, bym pełna wigoru i z bystrym umysłem mogła powrócić we wtorek do pracy.
Wielkanoc to czas spotkań z bliskimi przy odpowiednio zastawionym stole. Nie ukrywam – na myśl o tych wszystkich żurkach, kiełbaskach, sałatkach, mój dobrostan emocjonalny kwitnie równie dobrze jak przyroda wokół. A że szczęścia nigdy zbyt wiele, warto nie zapomnieć o odpowiednim winie, które dopełni ucztę.
Przedstawiam trzy pomysły, jakie przyszły mi do głowy w oczekiwaniu na święta.
– Mikołaj Kondrat, prezes Kondrat Wina Wybrane
Wino to ma na imię Zosia, pochodzi z Nowej Zelandii (no bo skąd), i jest … różowa. Seresin Zosia Pinot Noir Rose Marlborough 2021, bo o nim mowa, to niesamowicie złożone i oryginalne wino. Nie brakuje mu obfitości, z jakiej znane są wina z Nowego Świata, a równocześnie ma zwiewność i umiar, dla których cenimy wina z Europy. Słodycz przeplata się tu z delikatną kwasowością, a pinot noir dba o zapach wiśni, porzeczek, ale także o nuty kwiatowe. Wiosna w butelce! Równie zaskakujące są Zosi kompetencje gastronomiczne. Przyznam, że nie kojarzę drugiego wina, szczególnie różowego, które miałoby taką łatwość nawiązywania kontaktu z (prawie) każdym daniem. Jajko z sosem majonezowym? Proszę bardzo. Sałatka jarzynowa, twarożek z rzodkiewką? Zosia lubi to. A czemu Zosia? To na cześć jednej z pań pracujących w wieloetnicznym i wielokulturowym przedsięwzięciu słynnego operatora filmowego Michaela Seresina, jakim jest Winnica Seresin Estate.
To wino dedykowane do drugiego dania. Tak, wiosna wiosną, a porządek w papierach musi być. Gdy uporamy się z jajkami, sałatkami, żurkiem i innymi przystawkami, przychodzi czas na zmierzenie się z konkretem. Czy to będzie pieczona wołowina, jagnięcina czy dziczyzna, potrzebujemy amunicji o większym kalibrze. Ja wybieram I Veroni Riserva Biologico Chianti Rufina DOCG 2020. Bardzo dużo wina w winie. Czego tu nie ma – wiśnie, jeżyny (to zasługa sangiovese), wanilia, czekolada a nawet tytoń (to dzięki długiemu dojrzewaniu w beczce), a wszystko to gęste, intensywne i barokowe. Jednocześnie nie zabrakło równowagi, dobrze wkomponowana kwasowość nie narazi nas na uczucie spożywania marmolady z 15% alkoholu. Poza tym, a może przede wszystkim, w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób, w tym winie czuć jego ojczyznę – Toskanię. Z jej pagórkami porośniętymi cyprysami, cykaniem cykad i zapachem ziół. Z Ukrytymi Pragnieniami Bertolucciego. Oj rozmarzyłem się, a tu przecież za chwilę na stół wjadą słodkości!
Ta propozycja jest słodka! Ja wiem, że zwrot „słodkie wino” wywołuje u niektórych przerażenie. Przywołuje myśli o słodkim, nieco chemicznym syropie, a wspomnienie dnia następnego po spożyciu jawi się jak reklama paracetamolu. Ale to nie ten przypadek. Wino, które proponuję jest wybitnym przykładem, że słodycz w winie może być urzekająca i że nie trzeba się bać. Weinrieder Beerenauslese Chardonnay 2015. Już same pochodzenie może zaskakiwać. Wino powstało w regionie Weinviertel, przez który wielu z Państwa zapewne nie raz przejeżdżała w drodze na narty, nie zdając sobie sprawy, jakie perełki winiarskie tu powstają. Siedzibą Weinrieder jest Poysdorf, pierwsze miasto w Austrii, gdy jedziemy z Brna, przez Mikulov do Wiednia. W kieliszku ciemno złota barwa, oleista struktura formuje na szkle piękne łzy (wiwat winiarskie grafomaństwo!!!). Dalej jest zapach mandarynki, cytrusów i miodu. Przy odrobinie wyobraźni odnajdziemy tu całą spiżarnię. W zasadzie te wino samo w sobie mogłoby być deserem. Ale, jako że Święta, świetnie uzupełni radość ze spożywania mazurków, bab drożdżowych, słodkiej paschy i wszystkich innych smakołyków.
Życzymy wiele radości i wspaniałych świąt!
Zespół Kondrat Wina Wybrane