Darmowa dostawa zamówień powyżej 300 zł
Ostatnimi czasy trafia do nas dużo pytań o los branży winiarskiej w czasie globalnej pandemii. Postaram się zatem zwięźle opisać sytuację.
Zastanówmy się, jakie wino powstałoby, gdybyśmy przeanalizowali gusta, smaki i idące za nimi wybory winiarskie winopija z nad Wisły. Co z czym zmieszać, co dodać, a czego nie, aby stworzyć Wino Uniwersalnie Ulubione.
Zerknijmy jak radzą sobie ze Świętami nasi bracia w wierze (w cokolwiek). Żebyśmy czuli się bezpiecznie, spędzenie świąt na trzeźwo pozostawmy miłośnikom wrażeń ekstremalnych, a sami ograniczmy się do krajów, gdzie pije się wino.
Nam też się czasem nie udaje. Czasami się mylimy. Nasze wina – jak każdy produkt spożywczy – mogą być zepsute. Albo komuś po prostu nie smakują. Uchylmy zatem rąbek tajemnicy i zerknijmy, co w winiarskim biznesie może pójść nie tak.
Wina różowe są modne, piją je znani i nieznani, na „afterkach” i „biforkach”. Ulotniła się zmora uprzedzeń, że facetowi nie wypada tego pić, a kobieta z różowym kieliszkiem niekoniecznie ma na imię Barbie.
Co takiego może być w butelce o pojemności 0,75 litra, żeby żądać za nią cztero- czy pięciocyfrowych sum? Co sprawia, że niektóre wina są dużo droższe od innych?
Zadbaj o wino do wigilijnej wieczerzy. Ale zrób to profesjonalnie. Wydrukuj kartę degustacyjną z nagłówkiem „Boże Narodzenie 2018”, kręć kieliszkiem, wkładaj doń nos i rób mądrą, zafrapowaną minę. Nie podasz przecież wina, co do którego nie jesteś pewien, czy będzie dobre?
Dlaczego zamówiwszy copa de tinto w Maladze czy innej Grenadzie, domyślnie dostaniecie kieliszek Rioja? To potęga tradycji, rozpoznawalność i przywiązanie sprawiają, że Rioja i czerwone wino hiszpańskie są pojęciami tożsamymi.